Zawał serca bardzo często objawia się tępym uciskiem, przypominającym ciężki kamień położony na lewej stronie piersi, wzmagający się do nieznośnego uczucia ciasnoty, sznurującego pierś niczym żelazna obręcz, poza tym często występują silne bóle, promieniujące do lewego ramienia, szyi i dolnej szczęki, które w odróżnieniu od innych silnych bólów wydają się zagrażać życiu i wyzwalają uczucie śmiertelnego strachu.
W wielu przypadkach na czoło występuje zimny pot, zapowiadający rychłą zapaść krążenia: wszystko to stanowi bardzo charakterystyczne oznaki ostrego zawału, czyli niedrożności tętnicy wieńcowej. Dużo trudniej jest zdiagnozować zawał, gdy bóle mają charakter nietypowy: objawiają się na przykład wyłącznie w szyi i dolnej szczęce (czy chodzi o ból zębów?) lub w górnej części brzucha (wątroba?, woreczek żółciowy?). Zawał może się też objawić w formie podstępnej, wprowadzającej w błąd: jako nagłe uczucie wielkiego zmęczenia, paraliżującego wszelką aktywność. W takim przypadku już zwykłe codzienne czynności mogą stać się wielkim obciążeniem, doprowadzając do niezwykle krótkiego oddechu. Może się też zdarzyć, że zawał przebiegać będzie niemo — czyli bezobjawowo. Zdarza się to przede wszystkim u ludzi latami leczących się na cukrzycę. Przebycie nierozpoznanego zawału można stwierdzić na podstawie charakterystycznych zmian w EKG — tyle że już nie można ustalić kiedy miał miejsce. W równie różnorodny sposób mogą występować objawy przepowiadające wystąpienie zawału. Różne formy objawiania się zawału mają wielkie znaczenie dla no późniejszego przebiegu: im są dramatyczniejsze, tym szybciej wzywa się lekarza lub pogotowie i tym szybciej chory otrzyma ierwszą pomoc, nie mówiąc już o wdrożeniu leczenia klinicznego. Ą czynnik czasu ma w leczeniu wczesnej fazy zawału olbrzymie znaczenie. Również gotowość pacjenta do zmiany swego przyszłego stylu życia w dużej mierze zależy od tego, czy przeżył on i zrozumiał zawał jako zjawisko zagrażające jego życiu. Największe niebezpieczeństwo ze strony zawału czyha na pacjenta w czasie prz«d przyjęciem go do szpitala. W tej fazie obserwujemy najwyższy wskaźnik śmiertelności: około połowy zawałowców nie przeżywa tej fazy, głównie ze względu na nierozpoznanie, lub zbyt późne rozpoznanie zawału, ze względu na niecharakterystyczne objawy. Wysoki współczynnik śmiertelności w fazie przedszpitalnej nie jest wartością na jaką jesteśmy skazani — wręcz przeciwnie, możemy go aktywnie zmniejszyć, przede wszystkim gdy dzięki regularnie przeprowadzanym badaniom kontrolnym choroba wieńcowa zostanie wcześnie wykryta, gdy zatrzymamy lub zahamujemy jej rozwój za pomocą zmiany trybu życia i stosowania zaleconych przez lekarza farmaceutyków, a szczególnie gdy wzywać będziemy lekarza lub pogotowie nawet przy podejrzeniu, że mamy do czynienia z zawałem. Już w czasie transportu karetką szanse przeżycia zawału wyraźnie rosną: leki wprowadzane dożylnie uśmierzają strach i niepokój na równi z odczuwanym przez pacjenta bólem, lekarz czuwa nad czynnością serca i krążenia, w razie potrzeby wspierając je i stabilizując. Natychmiast po znalezieniu się w szpitalu pacjent dostaje się na salę intensywnej opieki medycznej, a ta gwarantuje mu bezpieczeństwo największe z możliwych w tym stadium, nawet jeśli w wielu artykułach określa się ją jako synonim stechnicyzowanej, odpersonifikowanej, niehumanistycznej medycyny aparaturowej. Prawdą jest, że pacjent odnajduje się w całkowicie obcym, nieznanym mu otoczeniu, często mając w zasięgu wzroku ' słuchu innych pacjentów. Do tego dochodzi nieustanna krzątanina lekarzy i sióstr szpitalnych, ostrzegawcze popiskiwanie aparatury kontrolnej. Mimo to wiele ankiet przeprowadzanych wśród pacjentów wskazuje, że im groźniejszy był ich stan, tym pewniej i bezpieczniej czuli się oni na stacji intensywnej opieki. Człowiek z zawałem nie je^ w tym obcym, niekiedy niepokojącym otoczeniu sam: lekarze i ir,^ personel medyczny nie troszczą się wyłącznie o fizyczne schorzenia są również gotowi porozmawiać i odpowiedzieć na zadawaj pytania. Nie powinno się unikać wykorzystania tej możliwości. Salę intensywnej opieki mogą wizytować najbliżsi, warto wykorzy stać tę możliwość i podzielić się z nimi lękami i troskami dotyczący niepewnej jeszcze przyszłości jak również współuczestniczyć w rc. dzinnych troskach i myślach. Wyłączenie z rozmów tematu leżąceg0 w tej chwili najbardziej na sercu i wysilone rozmawianie na tematy nautralne w równym stopniu obciąża pacjenta, co odwiedzającą go rodzinę. Generalnie od pacjenta zależy, czy zawał zostanie potraktowany jako uciążliwa i niekorzystna przerwa w prowadzonym życiu, czy tez jako skłaniające do zmian ostrzeżenie. Zawał może bowiem stać się punktem zwrotnym życia, zmienić w nim to, co do niego dcprowadziło. Najlepiej poinformuje Państwa na ten temat rozdziąj „Czynniki ryzyka przyczyną choroby wieńcowej serca". Po doznanym zawale mamy czas i okazję by wszystko przemyśleć i omówić z najbliższymi. Spróbujmy zrozumieć zawał jako wezwania do zmiany dotychczasowego stylu życia i odpowiednio je wyka. rzystać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz