wtorek, 7 grudnia 2010

zawał serca i jego leczenie

Zawał serca bardzo często objawia się tępym uciskiem, przypomina­jącym ciężki kamień położony na lewej stronie piersi, wzmagający się do nieznośnego uczucia ciasnoty, sznurującego pierś niczym żelazna obręcz, poza tym często występują silne bóle, promieniujące do lewego ramienia, szyi i dolnej szczęki, które w odróżnieniu od innych silnych bólów wydają się zagrażać życiu i wyzwalają uczucie śmiertelnego strachu.
 W wielu przypadkach na czoło występuje zimny pot, zapowiadający rychłą zapaść krążenia: wszystko to stanowi bardzo charakterystyczne oznaki ostrego zawału, czyli niedrożności tętnicy wieńcowej. Dużo trudniej jest zdiagnozować zawał, gdy bóle mają charakter nietypowy: objawiają się na przykład wyłącznie w szyi i dolnej szczęce (czy chodzi o ból zębów?) lub w górnej części brzucha (wątroba?, woreczek żółciowy?). Zawał może się też objawić w for­mie podstępnej, wprowadzającej w błąd: jako nagłe uczucie wiel­kiego zmęczenia, paraliżującego wszelką aktywność. W takim przy­padku już zwykłe codzienne czynności mogą stać się wielkim obciążeniem, doprowadzając do niezwykle krótkiego oddechu. Może się też zdarzyć, że zawał przebiegać będzie niemo — czyli bezobjawowo. Zdarza się to przede wszystkim u ludzi latami leczących się na cukrzycę. Przebycie nierozpoznanego zawału można stwierdzić na podstawie charakterystycznych zmian w EKG — tyle że już nie można ustalić kiedy miał miejsce. W równie różnorodny sposób mogą występować objawy przepo­wiadające wystąpienie zawału.  Różne formy objawiania się zawału mają wielkie znaczenie dla  no późniejszego przebiegu: im są dramatyczniejsze, tym szybciej wzywa się lekarza lub pogotowie i tym szybciej chory otrzyma ierwszą pomoc, nie mówiąc już o wdrożeniu leczenia klinicznego. Ą czynnik czasu ma w leczeniu wczesnej fazy zawału olbrzymie znaczenie. Również gotowość pacjenta do zmiany swego przyszłego stylu życia w dużej mierze zależy od tego, czy przeżył on i zrozumiał zawał jako zjawisko zagrażające jego życiu. Największe niebezpieczeństwo ze strony zawału czyha na pacjen­ta w czasie prz«d przyjęciem go do szpitala. W tej fazie obserwujemy najwyższy wskaźnik śmiertelności: około połowy zawałowców nie przeżywa tej fazy, głównie ze względu na nierozpoznanie, lub zbyt późne rozpoznanie zawału, ze względu na niecharakterystyczne objawy. Wysoki współczynnik śmiertelności w fazie przedszpitalnej nie jest wartością na jaką jesteśmy skazani — wręcz przeciwnie, możemy go aktywnie zmniejszyć, przede wszystkim gdy dzięki regularnie przeprowadzanym badaniom kontrolnym choroba wień­cowa zostanie wcześnie wykryta, gdy zatrzymamy lub zahamujemy jej rozwój za pomocą zmiany trybu życia i stosowania zaleconych przez lekarza farmaceutyków, a szczególnie gdy wzywać będziemy lekarza lub pogotowie nawet przy podejrzeniu, że mamy do czynie­nia z zawałem. Już w czasie transportu karetką szanse przeżycia zawału wyraźnie rosną: leki wprowadzane dożylnie uśmierzają strach i niepokój na równi z odczuwanym przez pacjenta bólem, lekarz czuwa nad czynnością serca i krążenia, w razie potrzeby wspierając je i stabilizując. Natychmiast po znalezieniu się w szpita­lu pacjent dostaje się na salę intensywnej opieki medycznej, a ta gwarantuje mu bezpieczeństwo największe z możliwych w tym stadium, nawet jeśli w wielu artykułach określa się ją jako synonim stechnicyzowanej, odpersonifikowanej, niehumanistycznej medycy­ny aparaturowej. Prawdą jest, że pacjent odnajduje się w całkowicie obcym, nieznanym mu otoczeniu, często mając w zasięgu wzroku ' słuchu innych pacjentów. Do tego dochodzi nieustanna krzątanina lekarzy i sióstr szpitalnych, ostrzegawcze popiskiwanie aparatury kontrolnej. Mimo to wiele ankiet przeprowadzanych wśród pacjentów wskazuje, że im groźniejszy był ich stan, tym pewniej i bezpieczniej czuli się oni na stacji intensywnej opieki. Człowiek z zawałem nie je^ w tym obcym, niekiedy niepokojącym otoczeniu sam: lekarze i ir,^ personel medyczny nie troszczą się wyłącznie o fizyczne schorzenia są również gotowi porozmawiać i odpowiedzieć na zadawaj pytania. Nie powinno się unikać wykorzystania tej możliwości. Salę intensywnej opieki mogą wizytować najbliżsi, warto wykorzy stać tę możliwość i podzielić się z nimi lękami i troskami dotyczący niepewnej jeszcze przyszłości jak również współuczestniczyć w rc. dzinnych troskach i myślach. Wyłączenie z rozmów tematu leżąceg0 w tej chwili najbardziej na sercu i wysilone rozmawianie na tematy nautralne w równym stopniu obciąża pacjenta, co odwiedzającą go rodzinę. Generalnie od pacjenta zależy, czy zawał zostanie potraktowany jako uciążliwa i niekorzystna przerwa w prowadzonym życiu, czy tez jako skłaniające do zmian ostrzeżenie. Zawał może bowiem stać się punktem zwrotnym życia, zmienić w nim to, co do niego dcprowadziło. Najlepiej poinformuje Państwa na ten temat rozdziąj „Czynniki ryzyka przyczyną choroby wieńcowej serca". Po doznanym zawale mamy czas i okazję by wszystko przemyśleć i omówić z najbliższymi. Spróbujmy zrozumieć zawał jako wezwania do zmiany dotychczasowego stylu życia i odpowiednio je wyka. rzystać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz